Pieśń pokoju
Słowa nadziei i pocieszeniaOd momentu powstania kolęda „Cicha noc“ niesie w sobie wypełnione nadzieją przesłanie o Słowie, które stało się Ciałem. Uchodzi za pieśń niosącą pokojowe przesłanie całemu światu. W 2011 roku została wpisana na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Pochodzący z Salzburga ksiądz Joseph Mohr napisał słowa wiersza w języku niemieckim, co było w tamtej epoce dosyć niezwykłe. Ale już w tym wyczuć można intencję Josepha Mohra: chodziło mu o stworzenie wspólnoty i więzi. On sam uważał się za duszpasterza ludzi słabych i ubogich. W słowa wiersza przelał całą swoją głęboką wiarę. Pokojowe przesłanie „Cichej nocy” posiada siłę łamiącą granice państw i bariery językowe, a także tworzącą pomost między wyznaniami i epokami.
„Miły chłopiec z loczkami na główce, śpi w niebiańskim spokoju“… bożonarodzeniowy wiersz Josepha Mohra zaczyna się jak kołysanka dla nowo narodzonego Dzieciątka. Młody ksiądz, o którym mówiono, że jest blisko zwykłych ludzi, znał ich niedolę i troski. Dlatego też napisał łatwy, zrozumiały dla wszystkich wiersz w języku niemieckim. którego tekst łapał za serce. Pocieszająca myśl o nadchodzącej pomocy, ratującej z niedoli przez narodziny Chrystusa i przez miłość Boga do narodów świata, ciągnie się przez wszystkie sześć strof i dzięki wzruszającej melodii obdarowuje oparciem i nadzieją na lepsze jutro.
„Cicha noc“ w okopach wojennych
Boże Narodzenie 1914: równo pięć miesięcy od wybuchu I wojny światowej na froncie zachodnim, na którym dotychczas zdrowie i życie straciło ponad milion walczących, wydarzył się nieznany dotąd cud zbratania się tysięcy żołnierzy wrogich sobie nacji. 24 grudnia, w wigilię świąt Bożego Narodzenia, w okopach zawieszono broń. Niektórzy żołnierze postawili małe, oświetlone choinki na skraju okopów – jakby symbol pokoju. Po obu stronach długiego na 50 kilometrów frontu we Flandrii walczący odłożyli broń, zdjęli hełmy i śpiewali kolędy swoich krajów. Rozbrzmiała również „Cicha noc“ – w różnych językach. Pokojowe święta Bożego Narodzenia w samym środku wojny były aktem wyjątkowej odwagi. Bratanie się z wrogiem groziło karą śmierci.
Leopold Kohr i kolęda jako przesłanie polityczne
Dążenia pokojowe i polityczne protesty przeciwko wojnie prowadził podczas II wojny światowej i jeszcze do połowy lat 50-tych pochodzący z Oberndorfu emigrant, Leopold Kohr (1909 – 1994). Salzburski filozof i specjalista od gospodarki narodowej próbował z pomocą kolędy „Cicha noc“ zaskarbić sympatię zagranicy dla swojej umiłowanej ojczyzny, Austrii. Każdego roku w okresie Bożego Narodzenia publikował tuziny artykułów prasowych, w których wykorzystywał „Silent Night” jako polityczne oręże przeciwko nazistowskiej Rzeszy i na rzecz wyzwolenia Austrii. Sentymentalnymi opisami swoich salzburskich stron rodzinnych i Alp austriackich rozpalał emocje czytelników: „Oberndorf is only a small village in Austria. But it is my village, and this is why I often like to think of it. In the distance rise the mighty chains of the Alps to their majestic height. And the melody will float out again from the village which created it to the world to which it belongs.“
“Silent Night” w ogrodzie Białego Domu w 1941 roku
Leopold Kohr przerzucił pomost pomiędzy kolęda a polityką w Boże Narodzenie 1941 roku. To właśnie wtedy był świadkiem, jak to w ogrodzie Białego Domu Franklin D. Roosevelt i Winston Churchill wspólnie z tłumem zebranych śpiewali „Silent Night“: “Maybe it was only I who had tears in my eyes. But I thought, sometime, when freedom and peace reign over the world again, and Austria is independent anew, I will tell them at home about the President and the Prime Minister singing Silent Night.“
Po zakończeniu wojny Kohr przesunął swoje polityczne strategie na dalszy plan i posługiwał się w swoich wyobrażeniach o wolnej Austrii płaszczyzną emocjonalną. Marzył o widoku błyszczących oczu dzieci i o nieskazitelnym świecie austriackich Alp po wojnie.
„Cicha noc“ i „Dźwięki muzyki“
W podobną strunę uderzała najbardziej chyba znana austriacka grupa pieśniarzy, salzburska rodzina Trapp, która także jeszcze przed wybuchem II wojny światowej wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych. W styczniu 1947 roku generał brygady Harry J. Collins zwrócił się w do rodziny Trapp ze szczególną prośbą. Oficer amerykański wkroczył ze słynną 42. Dywizją Tęczową do Salzburga i opisywał cierpienie Austriaków po II wojnie światowej. Rodzina Trapp zareagowała spontanicznie i założyła Trapp Family Austrian Relief Inc. jako zarejestrowany związek pomocy Austrii z siedzibą w Stowe, Vermont. Jego założycielem i pierwszym prezydentem był Georg von Trapp, prezydentką – Maria von Trapp, skarbnikiem – Franz Wasner. Od tego momentu koncerty Trappów zaczynały się od apelu: „Kraj, który dał światu Haydna, Mozarta, Schuberta i „Cichą noc”, upadnie, jeśli wszyscy razem nie przyjdziemy mu z pomocą“. W sumie udało się zebrać 150 ton darów rzeczowych.